Jastrzębski Portal informacji Kulturalnej
Kultura i sztuka w Jastrzębiu i okolicach
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


[Poszerzanie wiedzy] PRAWIDŁOWA EKSPOZYCJA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jastrzębski Portal informacji Kulturalnej Strona Główna -> Fotografia i fotomontaż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
Silmariena
Administrator



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzębie Zdrój

PostWysłany: Czw 11:53, 16 Lis 2006    Temat postu: [Poszerzanie wiedzy] PRAWIDŁOWA EKSPOZYCJA

tekst ze strony [link widoczny dla zalogowanych] autorstwa Pana Roberta Dejtrowskiego

PRAWIDŁOWA EKSPOZYCJA
Fotografia to dosłownie tłumacząc greckie słowa: rysowanie światłem. Niegdyś owo „rysowanie” było bardzo kłopotliwe. Nie dość, że pionierzy fotografii musieli sami sporządzać emulsję światłoczułą, sami nakładać ją na podłoże (musieli – emulsja była bardzo nietrwała i przygotowywano ją tuż przed zrobieniem zdjęcia), to jeszcze parametry ekspozycji ustalali wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń. Nie było wtedy żadnych stopni światłoczułości czy tabel naświetlań, nie mówiąc już o światłomierzach.

Obecnie coraz doskonalsze światłomierze i procesory obliczeniowe w aparatach potrafią dozować światło tworzące obraz, czyli dobierać ekspozycję, z nieosiągalną kiedyś dokładnością. Pozwala to osobom, nie mającym o fotografowaniu żadnego pojęcia, uzyskać w większości przypadków pozytywne efekty zdjęciowe. Jednak nawet najnowocześniejsze aparaty nie naświetlają wszystkich zdjęć prawidłowo. Ostateczna interpretacja wyników pomiaru światła należy cały czas do człowieka. Każdy, kto chce wyjść poza pamiątkowe fotografowanie aparatem z jednym przyciskiem, będzie musiał się wcześniej czy później zmierzyć się z tym problemem i w odpowiednich sytuacjach wprowadzić korekcję naświetlania, by poprawić niedoskonałą i omylną technikę. Pomijam tu upodobania własne fotografa. Jedni wolą mieć zdjęcia nieco ciemniejsze, inni jaśniejsze. Kiedyś w jednej z książek znalazłem takie stwierdzenie: " poprawnej ekspozycji możemy mówić wtedy, gdy to co widzimy na zdjęciu jest zgodne z tym, co widziały nasze oczy";.


STOPNIE CZUŁOŚCI WARNERKEGO

Twórcą jednej z pierwszych skali czułości w fotografii, pomagającej w doborze optymalnej ekspozycji materiału światłoczułego, był Polak Władysław Małachowski – członek Rządu Narodowego w Powstaniu Styczniowym. Po klęsce Powstania wyjechał i ukrywał się pod pseudonimem Leon Warnerke – za jego głowę wyznaczono ogromną na owe czasy nagrodę 10000 rubli. Musiał mieć iście sarmacką fantazję, bo niecałe dwadzieścia lat po powstaniu, cały czas pod przybranym nazwiskiem, wybudował w Rosji fabrykę fotochemiczną i został współzałożycielem Cesarsko-Rosyjskiego Towarzystwa Fotograficznego. Stopnie czułości Warnerkego były używane jeszcze w latach dwudziestych XX wieku.


Z czego wynika niedoskonałość czy niedokładność automatyk naświetlania w aparatach? Otóż między innymi z tego, że aparaty fotograficzne nie wiedzą co fotografują. Ich procesory obliczeniowe są tak ustawione, że na podstawie dokonanego pomiaru światła dobierają prawidłową ekspozycję tylko wtedy, gdy motyw odbija przeciętną ilość, czyli 18% padającego nań światła (światłomierz aparatu mierzy właśnie światło odbite od fotografowanego motywu). Jeżeli suma jasnych i ciemnych miejsc w kadrze da nam w ostateczności taką przeciętną, to dobór ekspozycji będzie prawidłowy. Jeżeli kadr jest jaśniejszy lub ciemniejszy niż owa teoretyczna przeciętność, to automatyka delikatnie mówiąc... zgłupieje i będzie chciała zrobić nas „na szaro”! W efekcie zamiast białej myszy na białym stole otrzymamy na zdjęciu szarą mysz na szarym stole. Gdy sfotografujemy czarnego kota siedzącego na czarnym węglu, to na zdjęciu zobaczymy szare zwierzę i szary węgiel. Żeby w takich przypadkach uzyskać na zdjęciu efekty podobne do naturalnych, musimy dobrane automatycznie parametry ekspozycji skorygować. Co zrobić, by z szarego wyszło białe? Należy zdjęcie nieco prześwietlić! I odwrotnie, jeśli chcemy by coś czarnego wyszło czarne a nie szare, musimy zmniejszyć ilość światła tworzącego obraz, czyli niedoświetlić.

RODZAJE POMIARÓW ŚWIATŁA
Aparaty fotograficzne – głównie lustrzanki – oferują kilka rodzajów pomiaru światła. Najczęściej spotykane to:
• pomiar matrycowy – światło mierzone jest na poszczególnych fragmentach kadru w liczbie od kilku, nawet do kilkuset (aparaty cyfrowe), procesor obliczeniowy analizuje wyniki poszczególnych pomiarów;
• pomiar centralnie ważony – światło mierzone jest na centralnym fragmencie kadru oraz poza nim, po czym procesor obliczeniowy „większą wagę” przykłada do pomiaru w centrum; takie rozwiązanie bazuje na założeniu, że najczęściej główny obiekt zdjęcia, a więc na którego ekspozycję powinniśmy zwracać największą uwagę, znajduje się w centrum kadru;
• pomiar punktowy – światło mierzone jest na niewielkim fragmencie, stanowiącym około 2% powierzchni kadru


Problem ten jest często niezauważalny dla fotografujących na barwnych negatywach. Z negatywu, którego naświetlenie odbiega od poprawnego nawet o dwie jednostki, znający się na rzeczy operator minilabu uzyska w miarę poprawne odbitki. Naświetli papier trochę mocniej lub trochę słabiej i efekt zadowoli większość przeciętnych amatorów. Kłopoty zaczynają się wtedy, gdy do aparatu założymy film diapozytywowy, zwany potocznie slajdem. Jego tolerancja na błędy ekspozycji jest minimalna – różnica połowy przysłony jest już wyraźnie widoczna. Jaką należy zatem wprowadzać korekcję ekspozycji? Ba! Sytuacja nie jest wcale prosta. Współczesne aparaty mierzą światło i przeliczają wynik pomiaru na parametry ekspozycji w sposób wielce skomplikowany. Nikon F5 uwzględnia między innym rozkłady podstawowych kolorów i odległość, na jaką ustawiona jest ostrość. Canon EOS 300 dokonuje pomiaru światła w 36 segmentach, porównuje rozkład jasności z tysiącami wariantów zapisanych w pamięci i dopiero na tej podstawie dobiera ekspozycję. W wielu przypadkach już sama automatyka aparatu wprowadza – przynajmniej częściową – korekcję. I jak tu dojść z aparatem do porozumienia? Najlepiej jest poznać możliwości i zwyczaje własnego aparatu – metodą prób i błędów określić, jak naświetla w różnych sytuacjach zdjęciowych. Jeżeli nabierzemy doświadczenia, będziemy wiedzieli czego się po nim spodziewać. Możemy zrezygnować z super-nowoczesnej techniki i dobrać prosty, centralnie ważony pomiar światła, przy którym automatyka dobiera parametry ekspozycji bez żadnych sztuczek. Wtedy w przypadku zdjęć jasnych obiektów (na przykład śnieżnego krajobrazu) powinniśmy prześwietlić zdjęcie nawet do 1.5 jednostki (w słoneczny dzień trochę mniej, w pochmurny więcej) w stosunku do wskazań automatyki. O podobną wartość niedoświetlamy w przypadku fotografowania czarnych obiektów. Niektóre aparaty dają możliwość odczytu różnicy dobranej ekspozycji w przypadku matrycowego i centralnie ważonego pomiaru światła – innymi słowy określenia korekcji, jaką aparat wprowadził automatycznie. Wtedy możemy do tego się ustosunkować i odpowiednio poprawić ekspozycję.

18% CZY 13%?
Całkiem niedawno stwierdzono, że otaczający nas świat obija przeciętnie 13% padającego nań światła, a nie – jak do tej pory uważano – 18%. Aby nie robić zamieszania nadal produkuje się tradycyjne, 18% szare karty. Zaleca się jedynie, by w większości przypadków prześwietlić zdjęcie o 1/3 lub 1/2 przysłony. Natomiast w przypadku bardzo jasnych obiektów (na przykład śniegu) należy zmniejszyć ekspozycję o podobną wartość.


Prostym sposobem uzyskania prawidłowego naświetlenia jest wykorzystanie szarej karty Kodaka – jednego z najbardziej nieskomplikowanych, a jednocześnie pożytecznych akcesoriów dla fotografa. Żadnych procesorów, baterii, układów scalonych. A jedyne co się przyda, by bez problemów szarej karty używać, to punktowy pomiar światła w aparacie. Nie martwmy się jednak za bardzo, jeżeli nasz sprzęt nie ma takiej możliwości. Też powinniśmy sobie poradzić. Cóż to takiego jest szara karta? To po prostu kawałek sztywnego kartonika oklejonego szarym papierem. Tylko, że nie takim zwyczajnym – jest on takiego koloru, że odbija dokładnie 18 % padającego nań światła. Czyli tyle, na ile skalibrowana jest automatyka ekspozycji przeciętnego aparatu. I oto nam właśnie chodzi! Szare karty produkowane są w różnych rozmiarach: od „przenośnych” kieszonkowych – mniej więcej wielkości dłoni do „studyjnych” formatu A4. Choć instrukcja obsługi dołączona do każdej karty zajmuje kilka stron, to podstawowe zasady jej używania są bardzo proste. Umieszczamy kartę obok fotografowanego motywu lub w miejscu, gdzie oświetlenie jest identyczne. Ustawiamy ją tak, by była skierowana w około 1/3 kąta między aparatem a słońcem (czy też głównym źródłem światła), przełączamy światłomierz na tryb punktowego pomiaru światła i dokonujemy pomiaru tak, by światło było mierzone wyłącznie z samej karty. Jeżeli nasz aparat nie ma punktowego pomiaru światła powinniśmy pomiaru dokonać z bliska, tak by cały kadr był wypełniony przez szarą kartę – w przeciwnym wypadku wynik pomiaru będzie zafałszowany. Musimy jeszcze uważać, by pomiaru dokonywać pod takim samym kątem do oświetlenia, pod jakim będziemy robić zdjęcia. I to wszystko!

KOREKCJA EKSPOZYCJI
Większość aparatów fotograficznych, nawet popularnych kompaktów, daje możliwość wprowadzenia korekcji ekspozycji, a więc zmiany naświetlania w stosunku do dobranego przez automatykę aparatu. Zmiana na plus (+) oznacza zwiększenie naświetlania, zmiana na minus (–) oznacza zmniejszenie naświetlania. Korekcja 1 EV to zmiana naświetlania o jedną jednostkę.


Wiedza o szarej karcie pozwala nam w wielu przypadkach bez niej się obyć. Ot, na przykład w zaśnieżonym lesie szukamy kory drzewa o podobnym odcieniu, albo kogoś w szarej kurtce, albo podobnego w odcieniu kamienia... I zamiast myśleć jakiej dokonać korekcji, dokonujemy pomiaru światła na znalezioną przez nas „szarość”. Sam kiedyś stwierdziłem, że ekspozycja dobrana przy pomiarze światła na moją fotograficzną torbę jest praktycznie identyczna, jak na szarą kartę.
Możemy też skorzystać z innego sposobu. Sprawdziłem, że gdy przy pomiarze światła kieruję aparat na wewnętrzną stronę mojej dłoni, automatyka dobiera ekspozycję o 2/3 jednostki większą niż gdy mierzę światło na szarą kartę. A więc gdy zamiast szarej karty używam swojej dłoni – muszę wprowadzić korekcję 2/3 w stronę prześwietleń. Proste?
Idealnym rozwiązaniem w przypadku wątpliwości, jaka powinna być prawidłowa ekspozycja, byłby precyzyjny ręczny światłomierz z możliwością pomiaru światła padającego. Osiągamy to najczęściej przez założenie na fotoelement światłomierza mlecznej kopułki lub szybki przepuszczającej właśnie 18% światła, będącej najczęściej elementem jego wyposażenia. Pomiaru dokonujemy wtedy w miejscu, gdzie znajduje się fotografowany motyw, kierując światłomierz w stronę aparatu. Wadą takiego rozwiązania jest po pierwsze stosunkowo wysoki koszt zakupu światłomierza zewnętrznego, a po drugie to, że aparat musi dawać możliwość precyzyjnego ustawiania parametrów ekspozycji. Co nam po najbardziej precyzyjnym światłomierzu, jeśli aparat pozwala ustawiać czas i przysłonę z dokładnością do jednej jednostki?
Jak widać, poprawne naświetlenie – zwłaszcza slajdów – może sprawiać pewne kłopoty. Dlatego też wielu fotografów zaleca, by robić kilka identycznych ujęć różniących się ekspozycją – zwłaszcza w sytuacjach nietypowych, a więc kiedy fotografujemy coś jasnego, ciemnego, czy robimy zdjęcia pod światło. Niektóre aparaty mają taką funkcję zautomatyzowaną – autobraketing z możliwością ustawienia różnic pomiędzy naświetleniami i liczby klatek w serii. Zawsze lepiej poświęcić kilka klatek filmu, niż potem żałować utraty niepowtarzalnej okazji.
Zrobiłem kiedyś następujące doświadczenie. Umocowałem aparat na statywie i wykonałem serię zdjęć tego samego motywu dwoma obiektywami o podobnych parametrach, tyle że różnych firm. Ustawiłem przysłonę f/8 i naświetliłem klatki bez wprowadzania jakichkolwiek korekcji i przy różnych ogniskowych, kolejno raz jednym, raz drugim obiektywem. I co się okazało? Zdjęcia były różnie naświetlone!
Co to oznacza? Wszystkie wskazówki zawarte w tym artykule i w innych publikacjach mają charakter orientacyjny. Należy po prostu poznać swój sprzęt. Im więcej będziemy mieli doświadczeń, tym częściej osiągniemy zamierzone efekty.

Robert Dejtrowski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jastrzębski Portal informacji Kulturalnej Strona Główna -> Fotografia i fotomontaż Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin